środa, 29 października 2014

sequin skirt | autumn

Ostatnio cierpię na notoryczny brak czasu. Nienawidzę zmiany czasu. Nigdy nie zrozumiem celowości tego działania, nie ma nic gorszego niż zupełna ciemność o godzinie 17:00. Konsekwencje tej zmiany najbardziej dotykają mnie podczas wieczornego spaceru z psem, kiedy mrok na tyle daje mi się we znaki, że co drugi krok jestem przekonana, że czuję oddech potencjalnego mordercy na karku. Jedyne na co pozostaje mi energii po powrocie z pracy to ugotowanie obiadu i serialowy seans z lampką wina. Chociaż co do tego drugiego mam wątpliwości dochodząc do wniosku, że era dobrych seriali, podwójnie potrzebnych właśnie jesienią (Desperete Housewives, Gossip Girl, One Tree Hill, The O.C, Sex and the City) już się skończyła i jedyny porządny jaki mi pozostał to Revenge, natomiast te kilka nowszych, które mogłyby mi umilić mgliste, przepełnione chandrą wieczory z dziwnych powodów będą emitowane dopiero wiosną. Aby przełamać szarość dnia, zdecydowałam się na złotą, błyszczącą spódniczkę z cekinów, którą "uspokoiłam" klasycznym, białym swetrem i czarnymi kozakami za kolano. Niezawodna okazała się również torebka z motywem panterki.


sweter, spódnica, pierścionki H&M, naszyjnik Apart, torebka Zara, buty noname

czwartek, 16 października 2014

Wrocław trip

Nie pamiętam piękniejszego października. Pod względem pogody. Idealna, jesienno - słoneczno - złocista auta w końcu nadeszła i jedno jest pewne: październik zdecydowanie zawstydził, zdeklasował i rozłożył na łopatki wrzesień. Pod względem pogody. :)
Takie dni, a zwłaszcza weekendy aż proszą się o trip. W końcu udało mi się coś zaplanować i pierwszy raz wybrać się do Wrocławia, w którym się totalnie zakochałam. Jest to moje nowe, ulubione polskie miasto, najładniejsze ze wszystkich, które widziałam. Piękny i nieosiągalny na co dzień klimat, urokliwe zakątki na każdym kroku i atmosfera, w której wszystko wydaje się lepsze. No, może poza zatłoczonymi tramwajami. Miałam to szczęście, lub nieszczęście? że hotel był na jednym końcu miasta, natomiast cała reszta jak ZOO, Rynek, centrum itd. na drugim, stąd Wrocław mogę zaliczyć do przemierzonych wzdłuż i wszerz. Zdjęcia tworzą namiastkę mixu aparatowo - instagramowego.
Tak, pizza z żelkami. Śmiejżelkami. To najlepsza kolacja na świecie :D

sobota, 4 października 2014

sunny autumn day

Leżąc pod ciepłym kocem z kubkiem herbaty malinowej w dłoni i oglądając te zdjęcia czuję, jakby osoba na nich widniejąca była wtedy na innej, ciepłej i wolnej od jesiennego mrozu planecie. A że tą osobą jestem ja, zastanawiam się, czy przegapiłam swoją własną podróż międzyplanetarną, czy może przez te kilka dni temperatura spadła o 100 stopni?! Rozsądek podpowiada mi jednak opcję drugą. Niestety jesień już dała mi się we znaki i celebruję ją chorobą. Pytanie brzmi: gdzie te złocisto - czerwone liście? gdzie słońce? gdzie piękne, malownicze widoki? Cierpliwość nigdy nie była moją mocną stroną. Tymczasem ciepłe swetry, ogromne szalory, a już niedługo rękawiczki - w ruch. Krótki sweterek ze zdjęć, który jeszcze kilka dni temu był (w zestawieniu z kurtką) wystarczający, raczej długo poczeka na kolejne wyjście.


kurtka Pull&Bear, sweter Zara, spódnica Mosquito, pasek H&M, torebka Aldo, botki nn