1. Ludzie przyjaźni do granic możliwości. Jeśli miałabym spisać księgę miejsc zamieszkiwanych przez najbardziej przyjaznych ludzi - Gran Canaria z pewnością znalazłaby się na pierwszej stronie. O niewiarygodnej wręcz serdeczności mieszkańców przekonaliśmy się już pierwszego dnia, podczas poszukiwań naszego hotelu. W pierwszej kolejności zapytaliśmy o drogę sympatycznie wyglądającą panią, która wyprowadzała na smyczy aż 4 równie sympatyczne pieski. I tu pierwsze zaskoczenie - pani nie zrozumiała ani słowa po angielsku, jednak szybko domyśliła się o co pytamy. Ponieważ jak się okazało sama nie znała drogi do poszukiwanego przez nas hotelu (który jak się później okazało znajdował się 10 minut pieszo od placu na którym staliśmy), zapytała o to samo trójkę przechodniów. Ponieważ i oni nie byli pewni w którą stronę nas pokierować, zaczęli poszukiwania przy użyciu nawigacji w telefonach, a jakby tego było mało, kolejny przechodzący pan słysząc o czym rozmawia pozostała czwórka - również włączył się do żywej dyskusji na temat lokalizacji ulicy, na której znajdował się nasz hotel. Oczywiście w języku hiszpańskim. Stojąc tam i nie rozumiejąc zupełnie nic z tej publicznej już debaty byliśmy pewni, że pieski, które wyprowadzała nasza miła, pomocna pani - gdyby tylko mówiły ludzkim głosem - równie zaciekle próbowałyby nam udzielić pomocnej rady. :)
2. NIE posługiwanie się lub posługiwanie się znikome językiem angielskim przez mieszkańców wyspy. Bardzo zadziwiający był fakt, że nawet w miejscach - jakby się zdawało - dedykowanych turystom, czyli w sklepach, autobusach, wypożyczalniach samochodów, restauracjach i lodziarniach - wszelkie próby porozumiewania się językiem angielskim są więcej niż mało skuteczne. Większość restauracji nawet nie zawiera angielskiej wersji menu w karcie, a starsze panie w miejscowych sklepikach prędzej zrozumieją polskie wino, niż angielskie wine - SPRAWDZONE :). Wszystkich sprzedawców za to mocno cieszy hiszpańskie gracias na koniec wizyty, dlatego polecam częste używanie tego słowa, nawet jeśli to jedyne, co możemy powiedzieć w tym języku.
3. Niewiarygodne nawyki żywieniowe wśród mieszkańców + SJESTY. Zauważyliśmy je już pierwszego dnia podczas śniadania w hotelu. Po czym poznać Hiszpana/Hiszpankę na śniadaniu składającym się ze szwedzkiego stołu, pełnego różnorodnych smakołyków do wyboru? Jeśli nie po wyglądzie, to zdecydowanie po ich jedzeniowych wyborach, które sprowadzają się do kanapki chleba mocno nakropionej oliwą i obficie potraktowanej solą i ziołami. To wszystko. Mimo że mnogość produktów do wyboru przyprawia o zawrót głowy. Inaczej jest podczas sjesty, kiedy to większość mieszkańców wyspy spędza czas w doborowym nastroju na równie radosnym co pozbawionym pośpiechu sutym posiłku, popijanym pyszną Sangrią. Ku zdziwieniu turystów - większość sklepów między godz. 13:00 a 16:00 będzie z powodu sjesty nieczynna.
4. Ciepły, raczej wilgotny niż upalny klimat. Jadąc na Wyspy Kanaryjskie spodziewałam się nadludzkich upałów, dosłownego żaru lejącego się codziennie z nieba. Nic bardziej mylnego. Powietrze na Gran Canarii jest bardziej wilgotne niż gorące, do tego wieją dość mocne wiatry, przez co wysokie temperatury są mniej odczuwalne.
5. Różnorodność krajobrazu. Przechadzając się po Las Palmas, czyli stolicy wyspy, w której mieszkaliśmy, można zadziwić się zróżnicowaniem terenu. Piękna plaża Las Centeras, a za moment wysokie budynki, hotele, centra handlowe, kawałek dalej rozciągający się bez granic port morski, a dalej autostrada.
6. Najpiękniejsza dzielnica Vegueta. Dla mnie osobiście nic nie przebije tej historycznej dzielnicy, na której znajdują się zapierające dech w piersiach kolorowe, rozciągające się pasmowo budynki, które z daleka wyglądają nierealnie, jakby były ułożone z klocków. Oprócz tego niezapomnianego dla mnie krajobrazu, ta część wyspy to prawdziwy wysyp muzeów i historycznych budowli, najsłynniejszymi są Katedra św. Anny i Dom Kolumba.
7. Wyspy Kanaryjskie faktycznie są przepełnione kanarkami. Mieszkańcy wyspy są prawdziwymi miłośnikami zwierząt, stąd też nie dziwił częsty widok sklepów zoologicznych, dosłownie przepełnionych niekończącą się ilością klatek z kanarkami. Również podczas spacerów na świeżym powietrzu nietrudno o spotkanie z kolorowymi papugami i kanarkami, których radosny śpiew idealnie wpasowuje się w klimat tej Szczęśliwej Wyspy.
Ale tam slicznie! Bardzo chcialabym zwiedzic! <3
OdpowiedzUsuńhelloitsjoann.blogspot.com
-JoAnn
Rewelacyjnie wyglądasz! Piękne miesjce
OdpowiedzUsuńWchodząc na Twojego bloga pierwsze zdjęcie mnie powaliło. Po prostu miazga, jest przecudowne *.* Ale potem zjeżdżam w dół i patrzę przepiękna dziewczyna, boskie zdjęcia. Kurde nie chce się stąd wychodzić, wiesz? :)
OdpowiedzUsuńBoskie widoki! I moj ukochany stateczek :D
OdpowiedzUsuńGenialne zdjęcia i cudowne miejsce . Tez bym tak chciała być :) fotka w stoju kąpielowym jak z okładki magazynu idealna♡♡
OdpowiedzUsuńkariaxv.blogspot
jejku, jakie te zdjęcia cudne i kolorowe!! :D
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
positivelittlethink.blogspot.com [klik]
Świetne zdjęcia :) Fajnie poznać nieco świata :D
OdpowiedzUsuńŚwietnie wygladasz , cudowne zdjecia ;)
OdpowiedzUsuńhttp://xthy.blogspot.com/
Niesamowite zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńMój blog
Nic tylko pozazdrościć.
OdpowiedzUsuńFenomenalne zdjęcia i piękne miejsce! Mam nadzieję, że kiedyś uda mi się tam pojechać.
Pozdrawiam ♥,
yudemere
wow zazdroszczę piękne miejsca i ładnie uchwycone na zdjęciach :)
OdpowiedzUsuńNawet nie sądziłam,iż tam jest tak niski poziom języka angielskiego, no ale muszę przyznać ,iż te widoki wyglądają przepięknie i najchętniej w wakacje bym się tam wybrała :*
OdpowiedzUsuńZapraszam: http://natikooo.blogspot.com
Świetne zdjęcia!
OdpowiedzUsuń______________________
PERSONAL STYLE BLOG
http://evdaily.blogspot.com
zdjęcia są mega piękne widoki:)
OdpowiedzUsuńTwoje kreacje też fantastyczne:)
Ja w zeszłym roku byłam na Teneryfie,miałam podobne odczucia w wielu kwestiach! Jestem zachwycona, myślę, że na Gran Canari też dotrę, ja ogólnie jestem zakochana w hiszpańskich wyspach! Chociaż w tym roku byłam na greckim Rodos. Też było świetnie! Ach, ile jest jeszcze cudownych miejsc do odwiedzenia! Piękna fotorelacja! Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńJeju ale zazdroszczę! Kojarzę to miejsce z "pamiętników z wakacji: :D Super zdjęcia sama bym bardzo chciała tam pojechać kiedyś :)
OdpowiedzUsuńpiękna jest ta czerwona sukienka ;))
OdpowiedzUsuńpozdrawiam cieplutko :))
woman-with-class.blogspot.com
Ale ci zazdroszczę śliczne miejsce :D Twoje zdjęcia są po prostu genialne :D
OdpowiedzUsuńGattta
Twoje zdjęcia sprawiają, że mam ochotę jak najszybciej się spakować i wyruszyć w podróż na tą wyspę! Przepiękne i pełne uroku fotografie! :))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie~ Nataliaaa
happy1forever.blogspot.com
Nigdy tam nie byłam, ale oglądając takie śliczne zdjęcia aż chce się tam jechać :) Bardzo spodobała mi sie sukienka w kwiatki którą masz na jednym ze zdjęć :) Pozdrawiam, Darin Kr
OdpowiedzUsuńchciałabym się tam kiedyś wybrać!!<3
OdpowiedzUsuńhttp://exality.pl/
Fajnie! Pobyłabym sobie w takim klimacie :)
OdpowiedzUsuńExtra zdjęcia! Piękne miejsce :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie i zapraszam do siebie na NOWY POST http://camodja.blogspot.com/
Zapraszam do wspólnej obserwacji :)
duzo swietnych zdjec :)
OdpowiedzUsuńO masakra, ale Ci zazdroszczę. Widoki piękne, zdjęcia również! Jest to miejsce, które w przyszłości z chęcią odwiedzę! :)
OdpowiedzUsuńSuper relacja z wakacji! Ja uwielbiam Hiszpanów, to tacy sympatyczni ludzie ;) www.xgetflowx.blogspot.com
OdpowiedzUsuń