Kiedy walentynkowa sukienka odpoczywa w szafie - jest to najlepszy moment na kaptur. Najlepiej beżowy lub nude. Zwłaszcza, że wygodę bluzy z kapturem docenia się szczególnie po wieczorze w sukience i szpilkach. Kolor beżowy nigdy nie zawodzi, dlatego u mnie w wersji podwójnej i duecie z bielą jeansów, które wytrwale noszę w lutym. W końcu niektóre jednostki (ja) przejawiają czasami oznaki buntu przeciw minusowym (lekko, ale wciąż) temperaturom i zakładając śnieżnobiałe spodnie liczą, że wiosna nadchodzi z każdym krokiem w nich. Kontrastowo czarne, skórzane botki są dowodem na resztki zdrowego rozsądku i pomagają przebrnąć przez niezbyt optymistyczny finał tej historii, czyli ewidentnie widoczne pozostałości zimy śniegu. Niech żyje beżowy płaszcz i wygoda!
płaszcz H&M | bluza Roxy | jeansy Zara | torebka Michael Kors | botki Solo Femme via Prima Strada